Kubica milczy. Dziennikarze spekulują. Powrót coraz mniej realny?

Robert Kubica jest bardzo konsekwentny w realizowaniu strategii utrzymywania medialnej ciszy wokół swojego stanu zdrowia i szans na powrót do Formuły 1.

Taka postawa zmusza jego kibiców oraz dziennikarzy do tworzenia obrazu sytuacji na podstawie zlepków informacji. Nic dziwnego, że coraz więcej ludzi zaczyna wątpić w to, czy zobaczy jeszcze krakowianina w aucie F1. Czy słusznie? W ostatnich tygodniach próżno szukać jakichkolwiek doniesień na temat tego, jak przebiega walka Kubicy o powrót do sportu. Wcześniej pewne wnioski dało się wyciągnąć na podstawie ukazujących się od czasu do czasu zdjęć i nowinek, a ich źródłem byli zwykle ludzie, którzy mieli akurat okazję widzieć naszego kierowcę w trakcie prywatnych testów rajdowego auta. Mimo wszystko, taka szczątkowa i pobieżna wiedza na temat sytuacji Kubicy, uzupełniona komentarzem lepiej lub gorzej zorientowanych w sytuacji fachowców, pozwalała opinii publicznej nabrać przekonania, że Robert ma się coraz lepiej, a jego kariera w królewskiej kategorii wyścigów samochodowych wcale nie stanowi zamkniętego rozdziału.

Reklama

Ale nawet ten cieniutki strumyczek przypadkowych wieści niemal wysechł, a dziennikarze nie potrzebowali wiele czasu, żeby wywnioskować, że skoro w rehabilitacji Kubicy nie dochodzi do istotnych postępów, którymi można by się pochwalić, powrót Polaka do Formuły 1 zaczyna stanowić coraz bardziej odległą perspektywę. Mam tu na myśli zwłaszcza komentarz Rogera Benoita, poważanego i zwykle świetnie zorientowanego dziennikarza, piszącego dla szwajcarskiego "Blicka".

Warto nadać temu stanowisku właściwy kontekst. Benoit uważa, że brak jakichkolwiek informacji na temat rehabilitacji Kubicy - nawet tych przypadkowych lub pochodzących z nieoficjalnych źródeł - oznacza, iż "niestety powrót Kubicy jest już prawie niemożliwy." To ciekawe postawienie sprawy, ponieważ dotychczas w mediach przeważał raczej ostrożny ton wypowiedzi, a formułowanie wątpliwości co do szans Polaka na powrót należało do rzadkości. Jeśli już ktoś odważył się na taki komentarz, zwykle robił to w sposób bardzo wyważony, właściwie tylko sugerujący taką możliwość.

Choć jest oczywiste, że brak wieści z obozu Kubicy może nasuwać wnioski podobne do tych, jakie wyciągnął Benoit, trzeba pamiętać, iż kwestia odzyskania przez Kubicę sprawności pozwalającej na ponowne starty w Formule 1 nigdy nie była przesądzona. Ocen, takich jak ta należąca do Szwajcara nie powinno się zatem traktować w kategoriach sensacji i przełomu w sprawie Kubicy, a raczej opinii oraz dywagacji, do których autor ma przecież prawo, choć biorąc pod uwagę jego staż i renomę, trudno całkowicie podważyć logikę takiego myślenia. Pamiętajmy, że od momentu wypadku Kubica zmaga się z konsekwencjami bardzo poważnych, rozległych obrażeń prawej ręki, a ostateczne powodzenie serii zabiegów rehabilitacyjnych wciąż pozostaje niewiadomą nie tylko dla wszystkich kibiców kierowcy, ale prawdopodobnie także dla niego samego.

Ze źródeł zbliżonych do Kubicy udało mi się dowiedzieć, iż intensywność treningów rehabilitacyjnych jakie przechodzi, jest równie wysoka co wcześniej, choć wtedy ich wpływ na proces odzyskiwania sprawności ręki był nieco większy. Jeśli więc Kubica się nie poddał i cały czas trenuje z pełnym zaangażowaniem, nie powinniśmy sądzić, iż jego ewentualny powrót to już tylko temat do rozmyślań najbardziej zagorzałych i rozmarzonych kibiców.

Wracając do pojawiających się spekulacji prasowych, szczególnie tych zagranicznych, nie sposób nie dostrzec pewnego pozytywnego dla całej sprawy aspektu. Zainteresowanie stanem zdrowia Kubicy dowodzi bowiem, jak wysoko cenionym kierowcą jest krakowianin. Mimo niechęci do dzielenia się z opinią publiczną informacjami na swój temat, nazwisko Polaka wciąż pojawia się w wielu artykułach. Adrian Sutil, który stracił miejsce w Force India po sezonie 2011 musi pojawiać się w padoku Formuły 1 i przypominać wyścigowemu środowisku o swoim istnieniu, a mimo to dla większości kibiców i fachowców los Niemca jest właściwie obojętny. Czekanie na Kubicę wcale nie musi okazać się przysłowiowym "czekaniem na Godota", choć specyfika goniącego za nowymi talentami światka Formuły 1 i uciekający czas z pewnością nie będą sprzymierzeńcami Polaka w walce o kontynuowanie kariery.

Jacek Kasprzyk


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy