​Kubica jednak nie pojedzie dla Renault?

Kolejny odcinek serialu z Robertem Kubicą w roli głównej. Tym razem brytyjskie media informują, że Renault i Carlos Sainz Junior już prawie dogadali się w sprawie startów w przyszłym sezonie. To znacznie oddala Kubicę od powrotu do F1.

Zdaniem Brytyjczyków transfer Sainza Jr. miałby być częścią większej transakcji. Chodzi o silniki Renault, z których korzysta zespół Red Bull Racing i Scuderia Toro Rosso. A właśnie z tym drugim teamem Sainz ma obowiązujący kontrakt jeszcze w przyszłym sezonie.

Spekuluje się jednak, że młody Sainz mógłby przejść do teamu Renault w zamian za obniżenie cen silników dla obu zespołów. Fachowcy twierdzą, że nie takich targów dobijano w F1. Wszystko jest więc możliwe i, co ważniejsze, coraz bardziej realne. Tym bardziej, że już w lipcu mówiło się o przejściu Sainza do Renault. Co więcej, anonimowe źródła w F1 twierdzą, że kontrakt jest już prawie podpisany.

Taki obrót spraw mocno oddali marzenia Kubicy o powrocie do F1. Z pewnością wykluczy starty w teamie Renault, który poświęcił Kubicy najwięcej uwagi. Jednak manager polskiego kierowcy ujawnił niedawno, że francuski zespół nie był jedyną opcją w planie Kubicy.

Reklama

Alessandro Alunni Bravi potwierdził, że celem Roberta jest powrót do F1 w sezonie 2018! Menadżer Kubicy uważa, że testy na Węgrzech dowiodły, że Robert jest wysokiej klasy kierowcą F1 i "kandydatem dla Renault lub innego zespołu". Zdradził też, że "póki co nie ma żadnego porozumienia" ale rozmowy z Renault toczyć się mają po wakacjach. "Jeśli pojawią się inne możliwości - rozważymy je" - dodał sugerując, że Polak bierze też pod uwagę inne opcje.

Gdy rozmawiający z Bravim dziennikarz zasugerował, że Robert mógłby jeździć jako trzeci kierowca w czasie piątkowych treningów ten stanowczo stwierdził, że "Robert nie potrzebuje treningów, tylko startów w Grand Prix" Odniósł się też do testów na Hungaroringu, które w jego ocenie wypadły nie tylko dobrze, ale wręcz "fantastycznie". Zwrócił też uwagę na świetną kondycję Polaka podkreślając, że "Robert nie miał problemów w czasie jazdy" i "nic go nie bolało".

Sam Kubica zachowuje spokój. W miniony weekend pojawił się na torze Monza, gdzie odbywał się wyścig o GP Włoch. Polak komentował wyścigi dla jednej ze stacji TV, ale nie omieszkał również pojawić się w padoku, gdzie spotkał się ze starymi znajomymi z F1, m.in. Felipe Massą i oczywiście Fernando Alonso.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy