Kubica: Jechałem dobrze

Ze zmiennym szczęściem rywalizowali kierowcy zespołu BMW Sauber w wyścigu o Grand Prix Australii.

Nick Heidfeld ukończył zawody na 4. miejscu, zaś Robert Kubica musiał wycofać się na 20 okrążeń przed metą z powodu awarii skrzyni biegów. Polak zajmował wówczas 4. pozycję.

- Jechałem dobrze, ale niestety pojawiły się problemy ze skrzynią biegów. Skrzynia zacięła się na piątym biegu i to był dla mnie koniec wyścigu - wyjaśnił Kubica, który do tej pory "wykręcił" czwarty czas jednego okrążenia.

Jedynym pocieszeniem jest, że wiemy na czym polega problem, więc będzie łatwiej go rozwiązać. Podczas wyścigu jechałem dużo cięższym bolidem niż Nick, a mimo tego byłem w stanie utrzymać jego tempo.

Reklama

Moja strategia zakładała atak pod koniec wyścigu, gdy jechałbym lekkim autem na miękkich oponach. Niestety, nie dojechałem do tego momentu.

Nick Heidfeld zakończył wyścig na 4. miejscu legitymując się szóstym czasem dnia.

- Miałem bardzo dobry start, nawet lepszy niż Kimi i dzięki temu wyprzedziłem Fernando. Miałem nadzieję utrzymać się przed nim, ale wiedziałem, że MacLareny są szybsze niż nasze bolidy.

Ciesząc się z zajętego miejsca nie można zapominać o naszym punkcie wyjścia - na zakończenie zeszłego sezonu zajęliśmy przecież ósme miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Teraz nasza forma jest dobra, a czwarte miejsce to świetny początek sezonu.

Bardzo żałuję, że Robert musiał się wycofać, bo był dzisiaj bardzo mocny - powiedział Heidfeld.

Od obecnego sezonu regulamin wymusza zastosowanie w każdym wyścigu dwóch rodzajów opon Bridgestone - twardych i miękkich. - Moja strategia była nieco ryzykowna. Na początek wybrałem opony miękkie, czym ryzykowałem utknięcie w gąszczu samochodów po pierwszym pitstopie. I tak właśnie się stało - dodał Niemiec, który spadł wówczas z drugiego na piąte miejsce.

Dyrektor BMW Motorsport Mario Theissen był po wyścigu stosunkowo zadowolony:

- Nick pojechał bardzo dobrze i zdobył 5 punktów. Na pierwszą część wyścigu założyliśmy mu miękkie opony. Trochę żałujemy, że nie zmieniliśmy ich nieco później. Robert pokazał się z równie dobrej strony jak Nick, dopóki na 36. okrążeniu nie zablokowała mu się skrzynia biegów.

Musimy się teraz skupić na zwiększeniu niezawodności naszych aut. Jednak jesteśmy zadowoleni. Potwierdziliśmy dzisiaj naszą formę z testów - jesteśmy trzecim najszybszym zespołem na torze, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi wyścigami.

Z dobrych czasów zadowolony był również dyrektor techniczny Willy Rampf: - Czwarte miejsce Nicka to bardzo dobry wynik i oddaje to, że byliśmy trzecim najszybszym zespołem w stawce. Nasze samochody miały dzisiaj różne strategie. Regulamin wymusza użycie obu rodzajów opon, ponadto zamyka pitstopy podczas obecności na torze samochodu bezpieczeństwa. Dlatego nie chcieliśmy wizyt w boksie w tych samych momentach. Nick na początek otrzymał miękkie opony, a Robert miał je założyć na koniec. Niestety, nie zdążył. Jednak obaj nasi kierowcy byli szybcy i silni.

TUTAJ nasz specjalny serwis poświęcony Formule 1 w sezonie 2007.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Grand | nick heidfeld | opony | BMW | kierowcy | heidfeld
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy