Kryzys "zabije" to Grand Prix?

Jeśli wierzyć doniesieniom tureckiej prasy, najszybsi kierowcy świata jeszcze tylko przez trzy najbliższe lata będą walczyć o Grand Prix Turcji. W 2012 roku wyścig może zniknąć z kalendarza startów.

Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone ponoć już zaczął rozmowy z właścicielami toru w Stambule, firmą Chamber of Commerce, na temat wycofania Grand Prix Turcji z kalendarza startów.

Miejsce wyścigu o Wielką Nagrodę Turcji ma zająć inna impreza, a to - jakże by inaczej - pokłosie szalejącego kryzysu finansowego. Ecclestone'owi jak nigdy zależy na cięciu kosztów, a lepsze warunki finansowe oferują działacze z RPA, Rosji, Bułgarii czy Korei Południowej.

- Obawiam się, że w 2011 roku odbędzie się tu wyścig Formuły 1 po raz ostatni - powiedział ze smutkiem w głosie Can Guclu, dyrektor toru w Stambule.

Reklama

- Jeśli chcemy zatrzymać Grand Prix w Turcji, musimy działać natychmiastowo, bo konkurencja jest ogromna. Sytuacja ekonomiczna Korei Południowej jest bardzo dobra, a Rosja już rozpoczęła własne przygotowania - wyjaśnił Guclu.

Dodajmy, że wyścig o Grand Prix Turcji rozgrywany jest na torze w Stambule od 2005 roku.

ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy