Jenson Button wstąpił do "klubu 200"

Brytyjczyk Jenson Button odniósł jedenaste zwycięstwo w karierze w swoim 200. starcie w Formule 1. W niedzielę kierowca teamu McLaren-Mercedes wygrał wyścig o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring, gdzie poprzednio triumfował w 2006 roku.

Jest jedenastym kierowcą, który osiągnął granicę 200 wyścigów. Jeśli nie opuści żadnej imprezy z cyklu Grand Prix do końca sezonu, to awansuje na ósme miejsce w klasyfikacji wszech czasów, bowiem zrówna się z Włochem Andreą de Cesarisem - 208 startów, a przeskoczy Francuza Alesiego (201) i Brazylijczyka Nelsona Piqueta (204).

Rekordzistą jest Brazylijczyk Rubens Barrichello - 314 występów, który ściga się w barwach Williams-Cosworth, a w GP Węgier zajął 13. miejsce. Wiceliderem - 278 jest za to Niemiec Michael Schumacher z Mercedes GP, który nie dojechał w niedzielę do mety.

Reklama

"Chłopcy, to był perfekcyjny wyścig. Teraz możemy skupić się na wakacjach" - powiedział tuż po przejechaniu mety Button przez radio do swoich szefów.

Brytyjczyk, oprócz 200 wyścigów i 11 zwycięstw, ma w dorobku także tytuł mistrza świata wywalczony w 2009 roku w szeregach Brawn GP-Mercedes, 675 punktów, 36 razy stawał na podium i siedmiokrotnie zdobywał pole position.

Wyścig o GP Węgier rozgrywany był na mokrym torze, bowiem przed jego rozpoczęciem intensywnie padało. W trakcie rywalizacji deszcz nie przeszkadzał kierowcom, jednak duża wilgotność powietrza i niska temperatura sprawiały, że nawierzchnia długo wysychała.

"Dzisiaj byliśmy bardzo szybcy, mimo trudnych warunków panujących na torze. Wszyscy się ślizgali, bo ciężko było utrzymać właściwy kurs. Sam nie wiem dlaczego, ale widać lubię takie warunki. Do tego w idealnym momencie zdecydowaliśmy się na założenie twardszych opon. Udało mi się na nich dojechać do mety, bez konieczności wizyty w pit stopie w końcówce. Kiedy rywale musieli zacząć oszczędzać swoje opony, ja mogłem w pełni wykorzystać potencjał swojego bolidu. Miło było się też ścigać z Lewisem walcząc o pierwsze miejsce. To był świetny weekend dla mnie" - uważa Button.

W tym sezonie 31-letni Brytyjczyk po raz drugi stanął na najwyższym stopniu podium. Poprzednio udało mu się to w czerwcu w Grand Prix Kanady. Również dwa zwycięstwa odniósł jego partner z zespołu i rodak Lewis Hamilton - w kwietniu w GP Chin i w poprzednią niedzielę w GP Niemiec.

Niewiele brakło, żeby zajęli dwa pierwsze miejsca na Hungaroringu. Jednak pochopna zmiana opon w bolidzie Hamiltona na przejściówki, gdy deszcz wbrew prognozom nie spadł, pozbawiła mistrza świata sprzed trzech lat szans na podium. Był ostatecznie czwarty.

"Gratuluję Jensonowi, bo dzisiaj cały czas atakował i wywierał presję. Uważam, ze był najlepszym kierowca na torze. Szkoda, że nie zrobiliśmy dubletu, ale nasza coraz lepsza forma dobrze rokuje na kolejne wyścigi" - powiedział Hamilton, który już na szóstym okrążeniu wyprzedził startującego z pole position Niemca Sebastiana Vettela z Red Bull-Renault.

W niedzielę 100. występ w Formule 1 odnotował Niemiec Nico Rosberg z Mercedes GP. Mimo dobrej postawy w pierwszej połowie dystansu, zakończył rywalizację na dziewiątym miejscu.

Jubileusz obchodził też team Toro Rosso-Ferrari, dla którego również był to 100. start w cyklu Grand Prix. Szwajcar Sebastien Buemi ukończył rywalizację na ósmym miejscu, choć rozpoczynał ją z 23. pozycji. Już na pierwszym okrążeniu wyprzedził dziesięciu rywali.

W historii tego zespołu można znaleźć tylko jedno zwycięstwo, w GP Włoch w 2008 roku, które odniósł Vettel, zanim trafił do Red Bull-Renault.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy