Jakub Giermaziak na testach w Formule 1

Kierowca Verva Racing Team, Jakub Germaziak, startujący w serii Porsche Supercup dostał dwie oferty z zespołów Formuły 1 na odbycie jazd testowych. Nie padły nazwy ekip.

Kierowca Verva Racing Team, Jakub Germaziak, startujący w serii Porsche Supercup dostał dwie oferty z zespołów Formuły 1 na odbycie jazd testowych. Nie padły nazwy ekip.

Jakub Giermaziak, w zakończonym sezonie Porsche Supercup, osiągnął największy sukces w swojej dotychczasowej karierze. Polak w generalnej klasyfikacji kierowców zajął trzecie miejsce, wygrywając dwa wyścigi w sezonie. Dobry występ Polaka zaowocował zaproszeniem na testy do dwóch teamów startujących w królewskiej Formule 1. Poinformował o tym menadżer Giermaziaka - Damian Raciniewski. Agent polskiego kierowcy nie zdradził nazw zespołów, które chcą sprawdzić umiejętności Jakuba. Nie ma też konkretnej daty w której odbędą się próby Polaka.

Reklama

"Tych zespołów jest bardzo niewiele, tak że możecie próbować trafić! Na pewno skorzystamy z zaproszenia. Kiedy i gdzie te testy się dokładnie odbędą? Taki termin nie został jeszcze ustalony. To będzie w 2012 roku" - powiedział menedżer Damian Raciniewski.

Giermaziak niejednokrotnie mówił o tym, że celem jego sportowej kariery są starty w Formulę 1. Jednak, jak tłumaczy Raciniewski, trzeba być bardzo dobrze przygotowanym, aby dostać i wykorzystać swoją szansę.

"Trzeba sobie zadać pytanie, czy chcemy wejść do słabego zespołu i nie liczyć się w stawce, ale być w Formule 1, czy czekać na szansę od dobrej ekipy. Trzeba mieć trochę szczęścia. Musi się znaleźć wolne miejsce. Po sezonie Formuły 1 mamy dwa - trzy wolne miejsca, ale chętnych kierowców jest dużo, dużo więcej" - tłumaczył - menedżer Giermaziaka. - "Nie chcemy, aby Kuba wchodząc do serii GP2, czy Formuły 1 w przyszłości, pojawił się tam tylko na chwilę. Zależy nam, aby wszedł tam w tym momencie, kiedy będzie już na sto procent przygotowany - i w tym momencie, w którym będziemy pewni, iż nie będzie to epizod jednego sezonu, ale Kuba zagości tam na wiele, wiele lat" - dodał Raciniewski.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy