Horner: Pole position do weryfikacji

Szef Red Bull Racing Christian Horner zastanawia się nad sensem walczenia w sobotnich kwalifikacjach o najlepsze pole startowe.

Kto, jak kto, ale Christian Horner szef mistrzowskiego zespołu Red Bull Racing nie ma powodów do tego, aby żalić się na sensowność sobotnich kwalifikacji. Wszak to jego kierowca Sebastian Vettel wygrał trzy z trzech batalii o pole position. Brytyjczyk uważa jednak, że to o niczym nie świadczy, bowiem Mark Webber startując do ostatniego GP Chin z 18. pola startowego wyścig ukończył na trzeciej pozycji, wykorzystując miękkie ogumienie, które - gdyby nie problemy w pierwszej części sesji kwalifikacyjnej - zużyłby w Q2 i Q3.

"To sprawia, że kwestionuje się wartość kwalifikacji. Teraz bolidy mogą wyprzedzać, a przy tak dużej różnicy między starymi i świeżymi oponami, musimy ponownie ocenić na każdym torze z osobna jak ważne jest zdobycie pierwszego pola startowego. Nasi stratedzy przyjrzą się temu jak powinniśmy układać nasze weekendy wyścigowe" - deklaruje na łamach Sudany Times Horner.

Reklama

Różnice pomiędzy nowymi oponami i używanymi, system KERS oraz DRS w sezonie 2011 poprawiły możliwości wyprzedzania przez kierowców, dlatego zdaniem Hornera należy ponownie zastanowić się nad podejściem do weekendu wyścigowego.

"Biorąc pod uwagę charakterystykę toru i opony, można chcieć skłonić się w kierunku posiadania szybkich, nowych opon na kluczowe partie wyścigu, być może nawet kosztem kwalifikacji. Trzeba wykonać wiele manewrów wyprzedzania, aby to zadziałało, ale Mark pokazał, że da się to zrobić. Można by powiedzieć, że potrzebował jeszcze kliku okrążeń, aby wygrać. Gdyby było o dwa okrążenia mniej, Sebastian wygrałby, korzystając z konwencjonalnej strategii, bazującej na pierwszym polu startowym" - analizował Christian Horner w "Sunday Times".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy