Hiszpania bez Formuły 1?

Władze regionu Katalonia chcą zmniejszenia opłat, które wnoszą do kasy Berniego Ecclestone szefa Formuły 1, za organizowanie wyścigu o GP Hiszpanii. Jeżeli Anglik nie będzie skłonny do negocjacji, Hiszpanie biorą pod uwagę rezygnację z krajowego GP. Podobnie myślą w Walencji.

Kryzys ekonomiczny, jaki w ostatnich kilkunastu miesiącach dotkliwie dotknął Hiszpanie, zbiera żniwo także w organizacji wyścigów Formuły 1. Ojczyzna Don Kichota, jako jedyny kraj na świecie organizował dwie imprezy, w której rywalizowali kierowcy Formuły 1 - GP Hiszpanii na torze Circuit de Catalunya i GP Europy na ulicznym torze w Walencji.

Problemy ekonomiczne na Półwyspie Iberyjskim sprawiają, że Hiszpania może mieć spore problemy z uiszczaniem opłat za możliwość goszczenie królowej sportów motorowych. Minister gospodarki Katalonii w jednej z ostatnich wypowiedzi zapowiedział, że władze tego regionu będą starać się o zmniejszenie transzy finansowych, które muszą odprowadzać właścicielowi praw do Formuły 1 - Bernie Ecclestone.

Reklama

"Myślę, że ponownie rozpatrzymy dalsze organizowanie wyścigu Formuły 1 lub Moto GP. Nie wiemy, czy w obecnej sytuacji możemy sobie pozwolić na takie imprezy. Teraz trzeba bardzo dokładnie przemyśleć najmniejszy wydatek" - powiedział minister gospodarki regionu Katalonii, Andreu Mas-Colell.

Organizatorzy GP Hiszpanii mają podpisany kontrakt do 2016 roku i jak mówi Andreu Mas-Colell w przypadku odmowy renegocjacji umowy, władze przekalkulują, czy bardziej opłacalnym będzie zerwanie kontraktu, czy jego wypełnianie.

Swoje kłopoty przeżywają też organizatorzy drugiego wyścigu organizowanego w Hiszpanii na torze w Walencji zwanym GP Europy. Włodarze portowego miasta, podobnie jak Katalończycy, odczuwają skutki kryzysu gospodarczego i nie chcą renegocjować swoją umowę z Bernie Ecclestone. Walencja za możliwość organizacji wyścigu F1 obecnie płaci 21 milionów euro, a umowa obowiązuje do 2014 roku. Jeżeli te zapisy się nie zmienią, radni miasta Walencja poważnie rozważą zerwanie umowy zawartej z Bernie Ecclestone.

"Zwykle wypełniamy kontrakty, które podpisaliśmy, ale musimy dokonać korekt. Nie możemy wykluczyć żadnego scenariusza. Przeprowadzane przez nas największe imprezy nie mogą dalej funkcjonować na tych samych warunkach" - ostrzegł wiceprezydent Walencji - Jose Ciscar.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy