Heidfeld po kraksie: Po prostu miałem pecha

Uważam, że po prostu miałem pecha, jeśli chodzi o to, co wydarzyło się, kiedy wjechałem w tył bolidu Kamui. Patrząc na cały weekend, było tak naprawdę kilka pozytywów - podsumował występ w Grand Prix Kanady Nick Heidfeld, zastępca Roberta Kubicy w teamie Lotus-Renault.

Szef zespołu Eric Boullier powiedział przed wyścigiem w Montrealu, że nie jest zadowolony z postawy Heidfelda i liczy na to, że będzie osiągał lepsze czasy w kolejnych eliminacjach mistrzostw świata. Tymczasem doświadczonemu Niemcowi nie udało się ukończyć GP Kanady.

- Byłem za Kamuim (Kobayashim) i wtedy coś się stało. On nagle zwolnił i uderzyłem w tył jego bolidu, co spowodowało uszkodzenie mojego przedniego skrzydła i wyjechanie poza tor. Jechałem na piątej pozycji po kilka dobrych punktów, więc jest to frustrujące, że nie udało się dzisiaj osiągnąć więcej po wczorajszej przyzwoitej sesji kwalifikacyjnej - powiedział Niemiec w wywiadzie zamieszczonym w serwisie internetowym zespołu Lotus-Renault.

Reklama

Heidfeld ma nadzieję, że wrażenie po nieudanym ostatnim starcie zatrze już za tydzień podczas Grand Prix Europy na torze w Walencji. - To kolejny tor uliczny, szybszy od Monako, ale wolniejszy niż Kanada, więc będzie to innego typu wyzwanie, którego już nie mogę się doczekać - powiedział.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy