Heidfeld odpuszcza i odchodzi z Lotus - Renault

Nick Heidfeld oficjalnie rozstał się z teamem Lotus - Renault. Niemiec wycofał pozew sądowy i ostatecznie oddał swoje miejsce w zespole Bruno Sennie.

Nick Heidfeld przed tegorocznym sezonem nie zdołał się załapać do żadnego z teamów, które przystąpiły do rywalizacji o tytuł mistrza świata Formuły 1. Niemiec musiał się zadowolić rolą kierowcy testowego zaoferowaną przez firmę Pirelli, dostarczającej ogumienie do bolidów F1. Dramatyczne wydarzenia z lutego i wypadek polskiego kierowcy Roberta Kubicy zatrudnionego w Lotus - Renault, zmusiły zespół z Enstone do szybkiego zakontraktowania zmiennika krakowianina. Wybór padł właśnie na Heidfelda. Niemiec w umowie miał zagwarantowane starty, aż do powrotu na tor i do ścigania Roberta Kubicy. Po niezłym początku sezonu i trzecim miejscu w GP Malezji, Quick Nick obniżył znacznie swoje loty, co spowodowało, że po jedenastu tegorocznych eliminacjach stracił miejsce na rzecz rezerwowego Bruno Senny. Niemiec został odsunięty od zespołu na kilka dni przed ostatnim GP Belgii, z czym nie mógł się pogodzić i oddał sprawę do sądu. Sędzia odrzucił roszczenia Heidfelda, orzekając, że team Lotus - Renault ma prawo zastąpić Niemca w GP Belgii i GP Włoch. Po tych dwóch wyścigach temida ponownie miała zająć się powodem Niemca. Tymczasem Nick Heidfeld wycofał swój pozew i ostatecznie pożegnał się z Lotus - Renault. Jednak jak stwierdził niedługo powróci do ścigania na najwyższym poziomie.

Reklama

"Opuszczenie Lotus Renault GP w środku sezonu, to oczywiście dla mnie rozczarowanie. Miałem nadzieję dalej pomagać ekipie, ale muszę przyjąć rzeczywistość taką, jaką ona jest i teraz chcę już się skupić na przyszłości. Podjęliśmy dzisiaj decyzję o zakończeniu współpracy. Życzę wszystkim kolegom poznanym w Enstone udanego finiszu mistrzostw. Jedno jest pewne - wkrótce powrócę do rywalizacji na najwyższym poziomie". - powiedział Nick Heidfeld

Eric Boullier szef stajni z Enstone ze swojej strony podziękował Niemcowi za współpracę i życzył powodzenia.

"Nasz spór z Nickiem był w ostatnich dniach głównym tematem mediów, dlatego cieszy szybkie znalezienie rozsądnego wyjścia z sytuacji. Nasz proces rozstania był bolesny i żadna ze stron nie chciała po raz kolejny stawać przed obliczem wymiaru sprawiedliwości. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni Nickowi za jego cenny wkład w działalność stajni. Na pewno przeżyliśmy razem miłe chwile, szczególnie zapamiętamy podium w Malezji. To silny oraz zdeterminowany zawodnik, więc życzymy mu sukcesów w dalszej karierze".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy