Hamilton: To była katastrofa

W przeciwieństwie do Roberta Kubicy, niedzielnego wyścigu o Grand Prix Bahrajnu nie zaliczy do udanych Brytyjczyk Lewis Hamilton z teamu McLaren-Mercedes.

Hamilton, który w ubiegłym sezonie został uznany najlepszym debiutantem w Formule 1, zderzył się z dwukrotnym mistrzem świata i byłym kolegą z zespołu Fernando Alonso. Uszkodzenia bolidu okazały się na tyle poważne, że konieczna była wizyta w boksie. 23-letni kierowca wrócił na tor na odległej pozycji. Ostatecznie ukończył GP Bahrajnu na 13. miejscu - najgorszym w historii jego występów w F1.

Na torze Sakhir najlepszy okazał się Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari. Drugie miejsce zajął obrońca mistrzowskiego tytułu Kimi Raikkonen (Ferrari), a trzeci był Kubica (BMW Sauber).

Reklama

"Zaliczyłem fatalny występ. Od początku wyścig nie układał się po mojej myśli. Ale nie zamierzam spuszczać głowy i chcę pokazać na co mnie stać w następnych zawodach" - stwierdził Hamilton, który przed niedzielnym wyścigiem przewodził klasyfikacji mistrzostw świata kierowców. Po GP Bahrajnu stracił pozycję lidera na rzecz Raikkonena.

Pytany o kolizję z Alonso odpowiedział: "Nie wiem jak do tego doszło. Byłem za Alonso, skręciłem w prawo i to samo uczynił Alonso. W efekcie uderzyłem w tył jego bolidu. W czasie wyścigu zdarzają się takie sytuacje".

"To była katastrofa" - podsumował wyścig Hamilton. "Ale walka o tytuł trwa i jeszcze się w niej liczę" - dodał Hamilton.

AFP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy