Hamilton: Problemy osobiste kosztowały mnie tytuł

Kierowca McLarena Lewis Hamilton ujawnił, że problemy osobiste przyczyniły się do nieskutecznej walki o tytuł mistrza świata w 2010 roku.

Hamilton nie chciał zdradzić szczegółów, ale prawdopodobnie chodzi o głośne zerwanie stosunków zawodowych z ojcem Anthonym, który był jego menedżerem.

"Moje osobiste życie nie było tak szczęśliwe jak w przeszłości. Sukces w pracy, którą wykonuje, zależy od wielu, wielu otaczających czynników" - stwierdził Hamilton w wywiadzie dla BBC. "To nie tylko wyścig i kierowanie bolidem. Wbrew pozorom, wahania nastrojów, relacje z rodziną i znajomymi też mają wpływ na wynik. Wystarczy, że tylko część z elementów układanki nie jest na swoim miejscu. Trudno wtedy w pełni skoncentrować się na swojej pracy" - dodał Brytyjczyk.

Reklama

"Obecnie moim celem jest wyjaśnienie wszystkich nieporozumień. Chciałbym z czystym umysłem przystąpić do rywalizacji w przyszłym roku. Biorę przykład z Tigera Woodsa. To był dla niego bardzo zły rok, ale wciąż gra. Nie odnosi tak spektakularnych sukcesów jak dawniej, ale próbuje wrócić na właściwy tor" - zaznaczył mistrz świata Formuły 1 z 2008 roku.

Hamilton przyznał, że 4. miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców było dla niego wielkim rozczarowaniem. "Nie jestem szczególnie dumny z miejsca jakie zająłem w 2010 roku. Miałem kilka złych wyścigów, w których straciłem punkty. Gdyby nie to, być może walczyłbym o tytuł mistrza świata do samego końca" - podkreślił Hamilton.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama