Hamilton: Dostaję kary, bo jestem czarny

Lewis Hamilton z teamu McLaren nie krył swojego zdenerwowania tuż po zakończeniu wyścigu o GP Monako. Na pytanie reporterki BBC, czy sędziowie słusznie dwukrotnie go ukarali odpowiedział, że dostaje upomnienia, bo jest czarny. Później wycofał się z tych słów.

Był mistrz świata miał wyjątkowego pecha już w sobotnich kwalifikacjach. Anglik w Q3 nie zaliczył pomiarowego okrążenia i startował do niedzielnego wyścigu z odległej pozycji. Pechowo również wystartował i spadł na 10. miejsce. Charakter Brytyjczyka nie pozwalał na to, aby jechać w środku stawki. Po kilku okrążeniach Hamilton przebił się do przodu, jadąc na granicy przepisów. Sędziowie na 34. okrążeniu dopatrzyli się przewinienia kierowcy McLarena podczas próby wyprzedzania Felipe Massy z Ferrari przy nawrocie na wysokości Grand Hotelu. Anglik został ukarany przejazdem przez aleję serwisową. Tuż po wyścigu Hamilton tłumaczył całą sytuację i nie widział swojej winy.

Reklama

"Byłem zdecydowanie szybszy od Felipe. Zszedłem na wewnętrzną, a on skręcił dużo wcześniej i wjechał na mnie. Starałem się pojechać po krawężniku, aby uniknąć zderzenia, ale doszło do kolizji. Oczywiście dostałem karę, co w moim przypadku jest normalne. Massa wstrzymywał mnie w kwalifikacjach, a ja dostałem karę. To on wjechał we mnie, a ja dostałem karę" - irytował się Lewis Hamilton. - Na sześć wyścigów, byłem u sędziów pięć razy. To jakiś żart. To absolutnie chory żart.. Być może, dlatego, że jestem czarny. Tak mówi Ali G (bohater grany przez komika Saszę Barona Cohena - przyp. red.). Nie mam pojęcia" - wściekał się Hamilton.

Jak się okazało to nie był koniec kar dla kierowcy McLaren, bowiem pod koniec wyścigu doszło do kontaktu bolidu Hamiltona z Pastorem Maldonado z Williama. Hamilton otrzymał za to 20 sekund kary, ale nie zmieniło to jego szóstej pozycji, na której zakończył wyścig.

"Zszedłem na wewnętrzną Maldonado i na nagraniu telewizyjnym można zobaczyć, że on skręcił o dobrą długość bolidu zbyt wcześnie, aby powstrzymać mnie przed wyprzedzeniem i wjechał we mnie. To jest po prostu śmieszne. Ci kierowcy są po prostu cholernie śmieszni. Po prostu głupi" - krzyczał Hamilton.

Kiedy emocje opadły Brytyjczyk przeprosił sędziów za swoje słowa mówiąc o kiepskim żarcie. Złożył też wyjaśnienia, które zostały przyjęte.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy