Hakerzy ugodzili Formułę 1

Królowa sportów motoryzacyjnych - Formuła 1 - to nie tylko ultraszybkie samochody i wielkie pieniądze, ale też polityka.

Posiadanie przez dany kraj toru, na którym ścigać się mogą najszybsze bolidy zapewnia państwu prestiż, relacja z wyścigu emitowana przez wielkie sieci telewizyjne jest doskonałą promocją regionu.

Organizacja Grand Prix może jednak przysporzyć lokalnym władzom sporo problemów, i nie chodzi tu wyłącznie o kwestie logistyczne, czy straty finansowe...

Przed niedzielnym Grand Prix Bahrajnu, w pobliżu stolicy kraju - Manamy - doszło do ulicznych zamieszek. Miejscowa ludność protestowała przeciwko łamaniu przez władze praw człowieka, doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego, gdy z tłumu posypały się kamienie i butelki z benzyną. To tylko jedna z potyczek, do których dochodzi w Bahrajnie niemal codziennie od ponad roku. Na ich skutek zeszłoroczne Grand Prix Bahrajnu zostało odwołane.

Reklama

W czwartek w centrum starć między demonstracjami i policją przypadkowo znalazł się samochód z mechanikami zespołu Force India. Chociaż nikomu nic się nie stało, to mogli oni z bliska obejrzeć, jak wybucha koktajl Mołotowa... W efekcie tego zdarzenia hinduski zespół zrezygnował z udziału w drugiej piątkowej sesji treningowej, by wrócić do hotelu przed zmrokiem. To wydarzenie bez precedensu...

Konflikt między ludnością a władzami kraju ma podłoże religijne. Większość obywateli Bahrajnu to szyici, władze w kraju sprawują jednak sunnici. By bronić swojej pozycji ci drudzy stosują rządy twardej ręki, reżim zamyka opozycjonistów w więzieniach, oddziały policji w starciach z demonstrantami często sięgają po ostrą broń. Tylko w tym roku, w zamieszkach śmierć poniosło już 30 protestujących. W niedzielę rano, w pobliżu stolicy kraju znaleziono zwłoki jednego z uczestników antyrządowych protestów. Ciało trzydziestokilkuletniego Salaha Abbasa Habiba znaleziono nieopodal wsi Szakura, na  dachu budynku. Mężczyzna był w grupie osób brutalnie pobitych  przez policję podczas zamieszek.

Termin demonstracji nie był przypadkowy. Mieszkańcom Bahrajnu zależało na tym, by zainteresować sytuacją w kraju przedstawicieli międzynarodowych mediów. Działania przyniosły efekt - kilku dziennikarzy, w ramach protestu przeciwko łamaniu przez władze praw człowieka, odmówiło przeprowadzenia relacji z wyścigu i wróciło do domu. Szacuje się, że w miniony weekend w zamieszkach wzięło udział aż 40 tys. ludzi (populacja kraju liczy około 800 tys. ludzi).

W walce o prawa obywatelskie mieszkańców Królestwa Bahrajnu wsparła również grupa hakerów Anonymous, która zasłynęła blokowaniem rządowych serwerów, gdy władze poszczególnych krajów wyraziły chęć przystąpienia do ACTA. Członkom grupy Anonymous udało się też włamać do centralnego komputera FBI i postawić amerykańskie władze w stan najwyższej gotowości po groźbach opublikowania zawartości skrzynek pocztowych poszczególnych agentów.

Tym razem gniew hakerów skierowany został przeciwko czołowym postaciom Formuły 1, które - mimo apelów o wyeliminowanie Bahrajnu z kalendarza wyścigów - zdecydowały się rozegrać zawody.

W ramach protestu przeciwko władzom Bahrajnu i F1 hakerzy, w czasie niedzielnego wyścigu, zablokowali oficjalną stronę internetową Formuły 1, a także strony kilku rządowych instytucji w Bahrajnie.

Oblężenie stron F1 zakończyło się po wyścigu, w którym triumfował aktualny mistrz świata - Sebastian Vettel. Nad bezpieczeństwem ekip ścigających się na torze Sakhir, oprócz policji, czuwały oddziały wojska z długą bronią.

Członków grupy hakerskiej Anonymous szukają agenci Interpolu. Jak na razie, bezskutecznie...

Swoją drogą ta sytuacja pokazuje, jak Berni Ecclestone żelazną ręką rządzi światem Formuły 1. To ten niepozorny właściciel praw do F1 podjął decyzję o rozegraniu GP Bahrajnu i chociaż nieoficjalnie wielu osobom decyzja ta się nie podobała, to żaden zespół nie zaprotestował, a żaden z kierowców nawet się nie zająknął na temat sytuacji w tym kraju.

Cóż, pieniądze mają potężną moc przekonywania.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy