Formuła 1 znowu pojedzie w Meksyku

Najbliższy wyścig Formuły 1 odbędzie się na Autodromo Hermanos Rodriguez w mieście Meksyk. Ostatnia taka impreza odbyła się tam 23 lata temu.

Ostatni wyścig na tym obiekcie rozegrano 22 marca 1992 roku, zwyciężył wtedy Brytyjczyk Nigel Mansell za kierownicą Williamsa.

Na trzy rundy przed końcem tegorocznego sezonu, tytuł mistrza świata po raz drugi z rzędu i trzeci w karierze już zapewnił sobie Brytyjczyk Lewis Hamilton z teamu Mercedes, który szczęśliwie wygrał poprzednią rundę - Grand Prix USA. Na torze w Austin, na siedem okrążeń przed końcem partner z zespołu Niemiec Nico Rosberg sprawił Hamiltonowi "prezent" i ... wypadł z toru. To natychmiast wykorzystał obrońca tytułu, objął prowadzenie i nie oddał go do mety.  

Reklama

W Meksyku walka będzie się toczyła o tytuł wicemistrza. Pretendują do niego tylko dwaj kierowcy - aktualnie drugi w klasyfikacji generalnej, czterokrotny champion globu Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari i Rosberg. Vettel wyprzedza rywala tylko o 4 pkt, a do zdobycia jest jeszcze 75 pkt.

Hamilton, który teoretycznie może już spocząć na laurach, wcale jednak nie zamierza w Meksyku pojechać "na luzie". Zapowiada walkę o kolejne zwycięstwo, jedenaste w sezonie.

"Teraz już nic nie muszę, tytuł mam w kieszeni. Nie zamierzam jednak nikomu ułatwić życia, mogę wygrać dla zabawy" - powiedział mistrz świata przed wylotem do Meksyku.

Wielki apetyt na wygraną w domowym wyścigu ma także 25-letni Meksykanin Sergio Perez. Kierowca zespołu Force India, piąty w ostatnim starcie w USA, wierzy, że pomogą mu w tym kibice, których na torze będzie około sto tysięcy.

"To będzie dla mnie najważniejszy wyścig w sezonie. Nigdy nie wierzyłem, że będę miał okazję pojechać u siebie. Liczę na to, że uda mi się stanąć na podium" - deklaruje Perez, dziewiąty kierowca klasyfikacji generalnej F1.

Tor w Meksyku ma 4304 m długości. Kierowcy będą mieli do przejechania 71 okrążeń, w sumie 305,4 km. Obiekt położony jest na wysokości 2285 m n.p.m., w rozrzedzonym powietrzu można się spodziewać rekordowych osiągów. W optymalnych warunkach prędkość maksymalna najszybszych może dochodzić do 350 km/h.

Tor został wybudowany w 1962 roku, pierwszy wyścig Grand Prix rozegrano rok później. Triumfował Brytyjczyk Jim Clark (Lotus-Climax).

W Meksyku w 1992 roku, gdy zwyciężył Mansell, po raz pierwszy w karierze na podium stanął późniejszy siedmiokrotny mistrz świata Niemiec Michael Schumacher. Za kierownicą bolidu teamu Benetton-Ford zajął wtedy trzecie miejsce.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Formuła 1 | Meksyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy