Formuła 1: Pietrow zastąpi Trulliego w teamie Caterham

Witalij Pietrow będzie nadal startował w Formule 1. Rosyjskiego kierowcę zatrudnił team Caterham-Renault, który nieoczekiwanie zwolnił w piątek Włocha Jarno Trulliego. Kolejny sezon mistrzostw świata rozpocznie 18 marca wyścig o Grand Prix Australii.

O tej roszadzie w składzie zespół należący do malezyjskiej grupy paliwowej Lotus poinformował wydając komunikaty dla prasy. Decyzja ta oznacza, że po raz pierwszy od 1970 roku w gronie kierowców startujących w F1 zabraknie Włocha.

"To dla mnie bardzo ekscytujący moment" - powiedział Pietrow. "Dziękuję szefom Caterhama za szansę dołączenia do zespołu, który w Formule 1 zadebiutował dokładnie wtedy, kiedy ja, stopniowo stając się kandydatem do bycia poważną siłą w stawce. Pasja Tony'ego Fernandesa oraz całej załogi, pozwalająca teamowi iść naprzód, jest zaraźliwa. Czuję się zaszczycony możliwością dołączenia do stajni i wspomożenia jej w budowaniu poważnego zagrożenia dla silniejszych zespołów w sezonie 2012 i kolejnych latach. Całą zimę ciężko trenowałem, dlatego jestem gotów wrócić do kokpitu. Z tego co zauważyłem, nasz nowy bolid stanowi dobry krok naprzód i nie mogę się już doczekać testów w Barcelonie. Dziękuję także moim fanom oraz partnerom za wsparcie i cierpliwość" - podkreślił.

Reklama

"Dziękuję zespołowi za dwa lata spędzone razem". - stwierdził Trulli. "Z niczego stworzyliśmy solidną stajnię Formuły 1. Jestem naprawdę dumny, że byłem jej częścią. Rozumiem podjętą decyzję i życzę wszystkiego najlepszego w sezonie 2012" - wyznał włoski kierowca.

Pietrow został zwolniony po ostatnim sezonie przez team Lotus-Renault (do końca 2011 roku Renault), podobnie jak Robert Kubica przechodzący wciąż rehabilitację po wypadku na trasie rajdu we Włoszech. Swojego rodaka nie chciał zatrudnić nawet rosyjski team Marusia-Cosworth.

Ekipa Caterham-Renault startuje w Formule 1 od dwóch lat, ale jeszcze nie zdobyła punktów, choć w składzie miała dwóch doświadczonych zawodników: Trullego i Fina Heikkiego Kovalainena.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy