FIA wyznaczyła strefy wyprzedzania na torach F1

FIA (Międzynarodowa Komisja Sportów Motorowych) wyznaczyła strefy wyprzedzania na pierwsze trzy wyścigi nadchodzącego sezonu. Przepisy dotyczą miejsc, gdzie kierowcy będą mogli używać ruchomej lotki tylnego skrzydła.

Jedną z tegorocznych nowinek technicznych, na jaką zdecydowali się konstruktorzy bolidów, jest ruchome tylne skrzydło. Według fachowych opinii wymienione rozwiązanie konstrukcyjne nowych aut, ma pomóc kierowcom w wyprzedzaniu, a co za tym idzie uczynić wyścigi F1 atrakcyjniejsze. Ruchoma lotka, tylnego skrzydła według przepisów FIA może być jednak stosowana tylko w określonych warunkach.

W myśl reguł, każdy kierowca, który podczas wyścigu porusza się za bolidem w odległości mniejszej niż 1 sekunda w określonym miejscu toru ( często, jest to zakręt przed długą prostą) będzie mógł na następującej po zakręcie prostej, aktywować tylne skrzydło. O ile ten fragment toru będzie tak zwaną strefą wyprzedzania. Strefa wyprzedzania to odcinek mający nie mniej niż 600 metrów.

Reklama

Jak podaje "Auto Motor und Sport" w Australii dojdzie do wyjątkowej sytuacji, ze względu na krótką prostą startową. Czas kierowcy do poprzedzającego bolidu nie będzie mierzony przed ostatnim zakrętem a zostanie sprawdzony na trzy zakręty przed końcem okrążenia, co wprowadza pewne zamieszanie nawet wśród kierowców. FIA postanowiła, że kolejnym wyścigu o GP Malezji, strefa wyprzedzania będzie zlokalizowana na prostej wzdłuż boksów, a miejsce pomiarowe przed ostatnim zakrętem.

W Chinach kierowcy będą mogli aktywować tylne skrzydło na długiej prostej między zakrętem 13 i 14, a strefa pomiarowa będzie przed zakrętem numer 13. W trakcie ostatnich testów w Barcelonie GPDA zaproponowało zakazanie używania tylnego skrzydła podczas treningów i kwalifikacji (gdzie wedle aktualnych, aby odciążyć tym samym kierowcę. Sprzeciwić się temu miały zespoły Ferrari i McLarena, które wedle plotek zaprojektowały dla swoich kierowców kierownice ułatwiające korzystanie z tylnego skrzydła.

"Prawdopodobnie McLaren i Ferrari rozwinęły techniki, które ułatwiają kierowcom kontrolę systemu" mówił Charlie Whiting, dyrektor wyścigów FIA.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy