Ferrari z podwójnym dyfuzorem

Najbliższe Grand Prix w Barcelonie ma być przełomowym wyścigiem dla Ferrari w tegorocznych zmaganiach o mistrzowski tytuł, zarówno w kategorii konstruktów, jak i kierowców.

Lepsze niż dotychczas wynik ma zapewnić ulepszona wersja bolidu F60, w którym zastosowano szereg modyfikacji w porównaniu z poprzednimi wyścigami. Podstawowa zmiana to podwójny dyfuzor i nowy pakiet aerodynamiczny, który został skonstruowany właśnie z myślą o wyścigu w na torze w Barcelonie.

Nowy, "stary" bolid będzie miał także inne lżejsze podwozie ( numer 279 ), które zostanie zamontowane w bolidzie Kimiego Raeikkonenena.

Prace nad podwójnym dyfuzorem były prowadzone pod kątem wyścigów w Anglii i Turcji, które dopiero się odbędą, i ten nowy element bolidu nie był przewidziany do montażu na tor w Barcelonie w pierwotnym projekcie.

Reklama

Teraz sytuacja niejako wymusiła na konstruktorach i sztabie technicznym "Cavallino" takie rozwiązanie. - To będzie debiut naszego auta z podwójnym dyfuzorem - wyjaśnia jeden z inżynierów Ferrari na łamach włoskiej gazety "Tuttosport".

- Dyfuzor był testowany w ubiegłym tygodniu w tunelu aerodynamicznym. Wstępne wyniki wykazały, że nasz bolid z tym elementem będzie szybszy w porównaniu z pierwszymi wyścigami. O ile? Trudno w tej chwili powiedzieć, przekonamy się w piątek podczas sesji treningowych.

- Montując tylny dyfuzor mieliśmy sporo problemów, bo wymagało to przebudowania systemów hydraulicznego i elektronicznego, znajdujących się w tylnej części auta. Nowe podwozie to element planu, który został wprowadzony pod koniec roku 2008, kiedy zapadły decyzję o instalowaniu w bolidach systemu KERS. Kimi jest cięższym zawodnikiem od Felippe Massy, i dlatego po zamontowaniu KERS musimy zmniejszyć wagę całego samochodu, tak, aby waga pilota i systemu nie obciążały dodatkowo auta.

- Nowe podwozie przeszło pomyślnie wszystkie testy bezpieczeństwa i nie ma żadnych problemów z dopuszczeniem. Co do samego systemu KERS to jest nadal spora niewiadoma. Pracowaliśmy bardzo ciężko, aby maksymalnie usprawnić "odzyskiwanie mocy", tak aby wykorzystać go jak najlepiej. Myślę, że nie będzie większych problemów, zwłaszcza jeżeli patrzy się pod kątem temperatury otoczenia, która będzie towarzyszyć kierowcom i bolidom. W Hiszpanii będzie zdecydowanie chłodniej niż w upalnym Bahrajnie, co też nie pozostanie bez wpływu na działanie KERS.

RG

INTERIA360
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy