Ferrari poniżej oczekiwań

Średnio wypadli kierowcy scuderii Ferrari na rozpoczęcie nowego sezonu Grand Prix Formuły 1. W Australii Ferrnando Alonso zajął 4. miejsce, a Felipe Massa 7. pozycję. Na pewno nie są to wyniki, które satysfakcjonują włoski team. Alonso i Massa nie robią jednak tragedii, chociaż nie są zadowoleni.

Nie takiej inauguracji spodziewali się zarówno kierowcy, jak i sympatycy stajni z Maranello. Ferranado Alonso, tuż po starcie, wdał się w przepychankę z Jenson'em Buttonem tracąc cztery pozycje. Na dystansie Hiszpan robił, co mógł, aby stanąć na podium, ale ostatecznie przyjechał na 4. miejscu przegrywając pudło z Witalijem Pietrowem z temu Lotus-Renault. Alonso uważa, że na tym etapie sezonu priorytetem, nie jest walka z Witalijem Pietrowem, bowiem nie jest on poważnym kandydatem do mistrzostwa.

"Jeżeli spojrzymy tylko na klasyfikację, to nie jest taki zły wynik; tak, traciliśmy trochę do Vettela i Hamiltona, mimo że poradziliśmy sobie lepiej niż Webber i Button. Tutaj na Albert Park wydaje się jakbym miał bilet na sezon z czwartym miejscem, gdyż to już trzeci raz w ciągu czterech lat kończę ten wyścig na tej pozycji. W ubiegłym roku, przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwie w Bahrajnie, co oznacza, że ten sam wynik miał wtedy inny wydźwięk. Vettel wydawał się być z innej planety, podczas gdy pozostali byli trochę bliżej, nie tak jak w piątkowych treningach, ale przynajmniej nie byli tak daleko jak w sobotnich kalifikacjach. Finisz za Pietrowem ponownie tak jak to miało miejsce w Abu Zabi? To prawda, ale to zwykły zbieg okoliczności. Na tym etapie mistrzostw bardziej satysfakcjonujące jest utrzymanie Webbera za sobą, który jak sądzę będzie bardziej poważnym rywalem w mistrzostwach niż Rosjanin" - ocenił Alonso.

Reklama

Bardziej krytycznie wypowiedział się po wyścigu drugi kierowca "czerwonego bolidu" Felipe Massa, który stwierdził, że trzeba się zabrać do roboty. Trudno się dziwić takiej wypowiedzi Brazylijczyka, dla którego będzie to kluczowy sezon dla dalszej przyszłości w teamie z Maranello. I na pewno 7. miejsce w GP Australii nie może być "kartą przetargową" w ręku Felippe.

"Na początku wszystko poszło dobrze z dobrym startem i dobra obroną przed atakami Buttona. Potem chcieliśmy przyspieszyć użycie twardych opon, ale ten ruch nie opłacił się i musieliśmy wykonać trzeci pit-stop pod koniec wyścigu, przez co straciłem kilka pozycji. W drugiej części wyścigu miałem spory problem z degradacją tylnego ogumienia i nie mogłem utrzymywać dobrego tempa. Nowe elementy, takie jak tylne skrzydło pracowały jak należy. Z pewnością widzieliśmy więcej wyprzedzania niż rok temu. Pojedynek z Buttonem? Był zacięty. Gdy mnie wyprzedził, ścinając szykanę, spodziewałem się, że zostanie ukarany. Jestem nieco rozczarowany wynikiem i ogólną formą podczas tego weekendu. Musimy zabrać się do roboty i w pełni zrozumieć, co się stało, ponieważ uważam, że nie pokazaliśmy swojego prawdziwego potencjału." - wyjaśnił Felipe Massa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy