Fernando Alonso pozbył się kompleksu

Fernando Alonso z zespołu Ferrari, finiszując w niedzielnym Grand Prix Abu Zabi na drugim miejscu, przedłużył swoje szanse na wywalczenie tytuł wicemistrza świata sezonu 2011. Hiszpan pozbył się też kompleksu toru Yas Marina.

Dwukrotny mistrz świata kierowców Formuły 1 do tej pory traktował GP w Abu Zabi, jak swoje największe przekleństwo. To tutaj rok temu, mając w kieszeni pewny tytuł mistrza świata, wskutek złej taktyki zespołu utknął na 40 okrążeń za Witalijem Pietrowem z Renault, przegrywając tytuł na rzecz Sebastiana Vettela z Red Bull Racing.

Po niedzielnym wyścigu na torze Yas Marina Hiszpan chyba zmieni zdanie na temat GP Abu Zabi. Alonso w niedzielnym wyścigu finiszował na drugim miejscu i wzbogacił swoją kolekcję pucharów.

"Jestem usatysfakcjonowany tym wynikiem - w końcu moja kolekcja pucharów jest kompletna! Mam na koncie siedemdziesiąt trzy miejsca na podium i udało mi się stanąć na nim na wszystkich torach, które były w kalendarzu Formuły 1 w ostatnich dziesięciu latach. Pierwsze okrążenie było ekscytujące. Na starcie przecisnąłem się na zewnętrzną Webbera w pierwszym zakręcie, gdyż wiedziałem, że było tam wówczas więcej przyczepności, a kiedy zobaczyłem, że Vettel wypada z toru znalazłem się w cieniu aerodynamicznym za Buttonem podejmując trochę ryzyka. Ostatecznie udało mi się go wyprzedzić. W przyszłym roku jedziemy do Austin, a rok później do Rosji, a więc zawsze będą nowe wyzwania i cele do osiągnięcia. Oczywiście głównym celem zawsze jest tytuł mistrza świata" - mówił kierowca Ferrari po zakończeniu zawodów.

Reklama

Hiszpan nie zapomina jednak, po co przyszedł do teamu z Maranello ponad dwa lata temu. Celem Alonso na kolejny rok jest zdobycie mistrzowskiej korony. Podobnie jak dla całego zespołu Ferrari.

"W Abu Zabi walczyliśmy o zwycięstwo do samego końca. Mieliśmy dobry start i mogłem utrzymywać tempo Hamiltona. Pierwszy pit-stop był udany, ale na drugim straciłem kilka sekund, co wynikało z tłoku przy moim zjeździe do alei serwisowej i problemów ze zmianą lewego przedniego koła, jednak nie wydaje mi się, że to tam przegraliśmy wyścig. Jestem przekonany, że ostatecznie wygrywa najszybszy samochód i tak też się stało. Potem spodziewałem się większych trudności, ale to był jeden z tych dni, w których bolid spisuje się lepiej, niż można tego oczekiwać i jest się bardziej zajętym walką z facetami z przodu niż spoglądaniem w lusterka. Do samego końca miałem nadzieję, gdyż Hamilton mógł mieć jakieś problemy z systemem KERS, podobnie jak Button. Choć nie walczymy już o tytuł, to mimo wszystko jest to dobry sezon. Bardzo poprawiliśmy się jako zespół i wiele nauczyliśmy się" - powiedział Alonso na konferencji prasowej.

Alonso wyprzedając na torze w Abu Zabi Buttona z McLarena (Brytyjczyk finiszował na trzeciej pozycji) wciąż zachowuje szansę na tegoroczny tytuł wicemistrza świata. Kierowca Ferrari traci w tym momencie 10 punktów w klasyfikacji generalnej do swojego rywala i ostateczną odpowiedź na to, kto zasiądzie po prawej stronie Sebastiana Vettela poznamy w ostatnim wyścigu sezonu o Grand Prix Brazylii.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy