Fernando Alonso: Messi też miałby problemy

"Gdyby zabrać Leo Messiemu na dwa miesiące futbolową piłkę i dać w zamian do trenowania piłeczkę do tenisa w pierwszych meczach miałby spore problemy" - powiedział dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso (Ferrari) odnosząc się do zakazu testowania bolidów F1 w przerwie zimowej.

Kierowca z hiszpańskiego Oviedo chce zmiany przepisów zakazujących testowania konstruowanych samochodów pomiędzy listopadem i lutym, kiedy trwa zimowa przerwa w Formule 1. Hiszpan twierdzi, że w tym momencie F1 jest jedyną dyscypliną, w której obowiązuje zasada zakazu trenowania na sprzęcie, który przeznaczony jest do rywalizacji. Alonso w swojej wypowiedzi ucieka się do przykładów z piłki nożnej i tenisa ziemnego, apelując o większą liczbę przedsezonowych testów.

"Nasz sport jest prawdopodobnie jedynym, którego regulacje uniemożliwiają trening przy wykorzystaniu normalnego sprzętu. Równie dobrze mógłbyś kazać piłkarzowi lub tenisiście, aby przez dwa miesiące ćwiczyli bez piłki. Gdybyś Messiemu na dwa miesiące zabrał futbolówkę, a dał piłkę do tenisa, podczas następnego meczu mógłby mieć poważne problemy. To samo tyczy się innych dyscyplin. Niech Nadal przez 60 dni trenuje na stole do tenisa stołowego, a potem weźmie udział w Australian Open. Kochamy szybkość i rywalizację, dlatego chcielibyśmy jeździć również zimą" - powiedział kierowca Ferrari.

Reklama

Obecnie kierowcy przygotowujący się do nadchodzącego sezonu mogą bez żadnych ograniczeń ćwiczyć i doskonalić swoje umiejętności na symulatorach wyścigowych, które bardzo precyzyjnie mają odzwierciedlać rzeczywiste ściganie. Według kierowcy z Oviedo, tak naprawdę komputerowa maszyna nie oddaje tego, co czuje kierowca w prawdziwym bolidzie i pozwala tylko na wyrobienie pewnych nawyków oraz na zbieranie informacji, które i tak nie należy traktować poważnie do samego końca.

"Urządzenie to daje szansę przyzwyczaić się do czynności wykonywanych w kokpicie, albo przycisków na kierownicy" - stwierdził Alonso. "Informacje zbierane przy pomocy symulatora zawsze należy traktować z dystansem. Możesz być czegoś pewnym w stu procentach tylko wtedy, gdy sprawdzisz to realnym samochodem na prawdziwym torze" - tłumaczył Fernando Alonso.

Trudno się nie zgodzić, z taką argumentacją hiszpańskiego kierowcy, jednak ciężko wierzyć w to, że Międzynarodowa Federacja Sportów Motorowych (FIA) weźmie poważnie pod rozwagę głos Alonso.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy