F1: Wypadki na treningu

Sesja treningowa przed Grand Prix Singapuru prowadzona przy sztucznym świetle zakończyła się pechowo dla Australijczyka Marka Webbera, który rozbił swój bolid. Oprócz niego kłopoty mieli również Jarno Trulli i Rubens Barichello. Emocje Formuły 1 na żywo!

Zapraszamy na czat z Robertem!

Kierowca Red Bulla w trzecim sektorze zakończył jazdę. Jego bolid uderzył w barierkę. Na szczęście kierowcy nic się nie stało. Niewiele później na jednym z zakrętów tuż przy zjeździe na pas serwisowy wypadł Jarno Trulli, ale skończyło się tylko na piruecie, po którym kierowca Toyoty pomknął dalej.

Nowy tor uliczny w Singapurze, o długości 5 km na razie nie wygląda na niebezpieczny. Kierowcy narzekają na zbyt wysokie krawężniki.

Reklama

Nieszczęśnik Mark Webber przewidział kłopoty na torze w Singapurze. Jeszcze przed pierwszymi treningami mówił prasie, że należy się przyjrzeć niektórym zakrętom. Na jednym z nich sam wyleciał z toru.

Emocje Formuły 1 na żywo!

Na 13 minut przed końcem pech dopadł Rubensa Barichello. Brazylijczyk wypadł z toru, jego bolid wykonał obrót i tyłem uderzył w bariery wypełnione wodą, które okalają tor.

Pechowe wydarzenia zaczęły się już w nocy z czwartku na piątek od fałszywego alarmu o podłożeniu bomby w garażu BMW Sauber. Okazało się jednak, że był to próbny alarm, by przetestować stan gotowości organizatorów i uczestników Grand Prix.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama