F1. Opony w centrum uwagi przed kolejnym wyścigiem

Przed niedzielnym wyścigiem o Grand Prix z okazji 70. rocznicy pierwszego sezonu mistrzostw świata na Silverstone w centrum uwagi są... opony. W ubiegłym tygodniu na tym samym torze zniszczeniu uległy one w autach aż trzech kierowców.

Najpierw, na trzy okrążenia przed końcem, "gumę" złapał Valtteri Bottas z Mercedesa. Fin pewnie zmierzał po drugie miejsce, ale musiał zjechać do alei serwisowej na zmianę opony i wypadł poza czołową dziesiątkę.

Jeszcze przed końcem wyścigu jego los podzielił czwarty wówczas Hiszpan Carlos Sainz jr (McLaren), natomiast na ostatnim okrążeniu z "kapciem" jechał też lider wyścigu Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes). Sześciokrotny mistrz świata wygrał tylko dlatego, że wypracował wcześniej dużą przewagę nad drugim na mecie Holendrem Maxem Verstappenem (Red Bull).

"Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. To było jedno z najbardziej wymagających okrążeń w mojej karierze" - skomentował wówczas prowadzący w klasyfikacji generalnej Brytyjczyk.

Dostawca opon - firma Pirelli - tłumaczy, iż powodem tych awarii był fakt, że większość kierowców zdecydowała się na zmianę ogumienia w momencie, gdy na torze był samochód bezpieczeństwa. Później na jednym komplecie musieli pokonać ok. 40 z 52 okrążeń.

"Główny powód sprowadza się do wyjątkowych okoliczności, które doprowadziły do ekstremalnie długiego wykorzystania kompletu opon" - napisano w oświadczeniu.

Dlatego na kolejną rundę w Wielkiej Brytanii, a piąty wyścig w tym sezonie, teamy będą miały do dyspozycji bardziej miękkie mieszanki. To sprawi, że tempo powinno być szybsze, ale też zużycie opon będzie na tyle znaczące, że prawdopodobnie każdy kierowca będzie musiał zjechać do alei serwisowej przynajmniej dwa razy.

Jubileuszowy wyścig na Silverstone znalazł się w kalendarzu F1 na ten sezon dopiero po przetasowaniach, jakie spowodowała pandemia koronawirusa. Władze cyklu zdecydowały się w ten sposób uhonorować 70-lecie mistrzostw świata, choć w wydarzeniu nie będą mogli uczestniczyć kibice.

Pierwszy wyścig tej kategorii, uważanej za królową sportów motorowych, odbył się w 1946 roku, ale nie był wówczas częścią MŚ. Rywalizacja o punkty do klasyfikacji generalnej rozpoczęła się 13 maja 1950 roku, właśnie na torze Silverstone. Zwycięzcą okazał się jadący Alfa Romeo Włoch Giuseppe Farina, który później triumfował także w Szwajcarii oraz w swojej ojczyźnie, uzbierał łącznie 30 punktów w siedmiu wyścigach (w jednym z nich nie startował) i został pierwszym w historii mistrzem świata.

W obecnym sezonie po raz siódmy po ten tytuł może sięgnąć Hamilton. Jeśli mu się to uda, wyrówna rekord wszech czasów, należący do Niemca Michaela Schumachera. Brytyjczyk jest na dobrej drodze - po czterech wyścigach ma 30 punktów przewagi nad wiceliderem Bottasem i 36 nad trzecim Verstappenem.

Terminarz najbliższej Grand Prix jest identyczny jak ten sprzed tygodnia, kiedy na Silverstone walczono o GP Wielkiej Brytanii: w piątek o 12 i 16 odbędą się treningi, w sobotę - trening o 12 i kwalifikacje o 15, a wyścig zaplanowano na niedzielę na 15.10.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy