F1. Dziesięć wyścigów przepadło. Co dalej?

​W tym sezonie mistrzostw świata Formuły 1 mogą odbyć się wyścigi na torach, których nie było pierwotnie w kalendarzu - zapowiedział szef cyklu Chase Carey. Rywalizacja miała rozpocząć się w marcu, ale jest wstrzymana z powodu pandemii koronawirusa.

W 2020 roku miała się odbyć rekordowa liczba 22 wyścigów, jednak dotychczas już 10 z nich zostało przełożonych lub odwołanych. Sezon ma się rozpocząć 3-5 lipca w Austrii, a zmagania na torze w Spielbergu miały być 11. rundą.

Carey podkreślił, że celem na ten sezon jest zorganizowanie 15-18 imprez. Planowane są np. po dwa wyścigi w Austrii i Wielkiej Brytanii, jednak rozpatrywana jest też możliwość dodania do kalendarza rund, których pierwotnie w nim nie było.

"Pracujemy bez wytchnienia od odwołania wyścigu w Australii (pierwszego w sezonie - PAP) i aktywnie współpracujemy z promotorami, żeby powstał kalendarz na 2020 rok. Przed nami dwa podstawowe wyzwania: określenie, które obiekty mogą być gospodarzami wyścigów, oraz znalezienie sposobu na przetransportowanie tam wszystkich uczestników i ich wyposażenia" - powiedział Carey, cytowany przez portal autosport.com.

Nie wymienił, które tory mogą zostać dodane do kalendarza, ale wiadomo, że zainteresowane organizacją wyścigów są m.in. włoska Imola, niemiecki Hockenheim oraz portugalskie Portimao.

"Trwają dyskusje ze wszystkimi promotorami, w tym z takimi, których nie ma w obecnej wersji kalendarza na sezon 2020. Badamy wszystkie możliwości. Jesteśmy na zaawansowanym etapie tworzenia terminarza z dodatkowymi wyścigami w Europie do początków września. Planujemy też rundy w sierpniu, gdy tradycyjnie trwa letnia przerwa" - zaznaczył Carey.

Dodał, że liczy na to, iż ostatni wyścig w sezonie odbędzie się przed świętami Bożego Narodzenia, jednak dopuszcza możliwość przedłużenia zmagań do stycznia.

"Na pewno nie będziemy się ścigać w trakcie świątecznej przerwy. Ale to (rundy w styczniu - PAP) też jest możliwym rozwiązaniem, zastanawiamy się nad tym i rozmawiamy o tym" - przyznał.

Jak zaznaczył, nie spodziewa się zmian w planach na przyszły sezon.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy