Ecclestone i Todt chcą 22 wyścigów w 2014 roku

Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone i szef Międzynarodowej Federacji Samochodowej Jean Todt w ostatni weekend spotkali się na torze Hungaroring pod Budapesztem.

Z nieoficjalnych źródeł wynika, że planują w przyszłorocznym cyklu Grand Prix 22 wyścigi.  

 Z niepotwierdzonych oficjalnie doniesień wynika, że w przyszłym roku walkę o mistrzostwo świata rozpocznie 16 marca Grand Prix Australii. Choć rozważano też na otwarcie GP Bahrajnu, to ostatecznie pomysł zmiany inauguracyjnych zawodów zarzucono i pozostaną one w Melbourne.   

Wciąż FIA nie przedstawiła nawet wstępnego kalendarza na rok 2014, na co wpływ mają wciąż trwające negocjacje z organizatorami nowych imprez w New Jersey, Rosji i Austrii. To mogłoby oznaczać powiększenie liczby wyścigów do 22, ale niedawno Ecclestone zapewniał w jednym z wywiadów, że cykl F1 nie przekroczy granicy 20 startów. To wzbudziło spekulacje na temat dalszych losów GP Korei zmagającej się z problemami finansowymi, a także GP Indii, bowiem lokalne władze zamierzają obciążyć przyjeżdżające do tego kraju teamy nowym podatkiem.  

Reklama

 Niedzielna GP Węgier wyznacza półmetek obecnego sezonu, bowiem była dziesiąta z 19 eliminacji MŚ. W trakcie trzydniowej rywalizacji Ecclestone i Todt ustalali też kwestie dotyczące terminów i torów, które będą w zimie gościć oficjalne testy przed przyszłoroczną edycją cyklu. Wpływ na ostateczne decyzje będzie miała rada szefów zespołów, która ma się zebrać po miesięcznych wakacjach w F1.    

 Kolejny start czeka kierowców 25 sierpnia, a będzie to GP Belgii na Spa-Francorchamps.

 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy