Ecclestone: Formuła 1 to nie wyścig limuzyn

Bernie Ecclestone szef Formuły 1 jest przeciwny małolitrażowym, czterocylindrowym silnikom, które mają być wprowadzone do w 2013 roku.

Według założenia Międzynarodowej Komisji Sportów Motorowych ( FIA ) w sezonie 2013 dotychczasowe silniki napędzające bolidy F1, zostaną zastąpione przez czterocylindrowe silniki małolitrażowe. Będą to jednostki 1.6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa pod ciśnieniem do 500 barów, limitem 12.000 obr./min. Dzięki systemowi odzyskiwania energii KERS, nowe silniki pozwolą zmniejszyć zużycie paliwa o 35 procent - przy utrzymaniu obecnego poziomu osiągów. W 2013 kierowca będzie mógł skorzystać z pięciu silników. Od 2014 limit na sezon zostanie zmniejszony do czterech jednostek napędowych.

Reklama

Ten pomysł nie podoba się szefowi F1. Ecclestone jednoznacznie daje do zrozumienia, że jest skłócony w tej kwestii z szefem FIA Jean'em Todtem.

"On nie jest promotorem i nie sprzedaje Formuły 1. Jean i ja jesteśmy nieco skłóceni, jeżeli chodzi o te silniki. Nie widzę powodu ich wdrażania. Mieliśmy system KERS, który miał na celu rozwiązanie tego problemu. Jestem zdecydowanie przeciwny wprowadzaniu tej małej czterocylindrowej formuły. Nie jest to potrzebne, a jeżeli rzeczywiście jest to tak ważne, to powinno zostać wdrożone w wyścigach limuzyn. Cała reszta jest tylko propagandą i nie ma nic wspólnego z Formułą 1. Te zmiany będą drogo kosztowały ten sport. Jestem pewny, że promotorzy stracą sporą widownię. Straci na tym także telewizja. Uważam, że dla Formuły 1 naprawdę ważne są dwie rzeczy. Jedną jest Ferrari, a drugą jest hałas. Ludzie kochają i są podekscytowani tym hałasem. Gdy po wyścigu zapyta się kibiców, którzy po raz pierwszy oglądali wyścig Formuły 1 na żywo, co wywarło na nich największe wrażenie, odpowiedzą, że hałas." - mówił Ecclestone.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy