Dla niego liczy się tylko pierwsze miejsce, inne są bez znaczenia

Fiński kierowca Formuły 1 Kimi Raikkonen przyznał, że drugie czy trzecie miejsce w mistrzostwach świata go nie interesuje i woli zająć lokatę tuż za podium, ponieważ... nie będzie musiał wówczas uczestniczyć w oficjalnej gali na koniec roku.

 Na pięć startów przed końcem sezonu Fin, mistrz świata z 2007 roku, obecnie w Lotus-Renault, zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej (157 pkt). Prowadzi Hiszpan Fernando Alonso - 194 pkt przed Niemcem Sebastianem Vettelem - 190.     

"Liczy się tylko pierwsze miejsce. Kolejne, czyli drugie, trzecie, czy dziesiąte są bez znaczenia. Jeśli więc nie dane mi będzie końcowe zwycięstwo, zdecydowanie wolę zająć czwartą lokatę. Wówczas nie musiałbym uczestniczyć w grudniu w oficjalnej gali" - przyznał w rozmowie z dziennikarzami przed niedzielnym GP Korei.     

Reklama

Fin znany jest z unikania wszelkich imprez sponsorskich, nie lubi udzielać wywiadów i stroni od dziennikarzy. Tegoroczna gala organizowana przez Międzynarodową Federację Samochodową ma odbyć się w Stambule.    

 Raikkonen w tym sezonie wrócił do Formuły 1 po dwóch latach przerwy. Jeździł wówczas w rajdowych mistrzostwach świata. Podkreśla, że gdyby na początku tego roku ktoś mu powiedział, że będzie zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, przyjąłby to z otwartymi rękoma. Teraz czuje niedosyt.     

"Apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz wiem, że stać mnie na więcej. To chyba normalne, że człowiek chce być coraz lepszym" - skomentował 32-letni kierowca.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy