Były szpieg w Formule 1. Montezemolo: To skandal!

Mik Coughlan został zatrudniony w teamie Williams na stanowisku dyrektora technicznego. Brytyjczyk był zamieszany w aferę z wykradaniem dokumentów technicznych teamu Ferrari na rzecz McLarena w roku 2007. Jego powrót do F1 prezydent Ferrari Luca di Montezemolo określił jako skandal.

W czerwcu 2007 świat Formuły 1 po raz pierwszy dowidział się o szpiegowskiej aferze jaka miał miejsce w zespole Ferrari. Okazało się że pracujący w teamie z Maranello na stanowisku kierownika technicznego Nigel Stepeney przekazywał tajnie informacje do konkurencyjnego zespołu McLarena. Ich odbiorcą według wszelkich doniesień miał być Mik Coughlan. Brytyjczyk na początku sierpnia 2007 został wyrzucony ze stajni McLarena, a sam team, chociaż długo walczył o uniewinnienie, został ukarany najdotkliwszą karą w historii F1. Team z Woking zapłacił 100 milionów dolarów grzywny oraz odebraniu wszystkich punktów zdobytych w kategorii konstruktorów za sezon 2007. Coughlan pracował przy projekcie tworzenia serbskiego teamu StefanGP, który liczył na miejsce w stawce bolidów F1 w roku 2010. Kiedy okazało się, że nic z tego pomysłu nie wyjdzie Brytyjczyk trafił do amerykańskiej serii NASCAR.

Reklama

Jego powrót do Formuły 1 nastąpił kilkanaście dni temu kiedy to sir Frank Williams powierzył mu schedę po Samie Michaelu, który opuścił zespół z Grove i nawiązał współpracę ze stajnią McLaren. Przyjęciem Couglana na stanowisko dyrektora technicznego w Williamsie najbardziej zaskoczony był prezydent Ferrari - Luca di Montezemolo. Włoch nie krył swojego oburzenia w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Stampa" określił to mianem skandalu.

"Powrót Coughlana to skandal. Wydaje mi się, że Formuła 1 nigdy nie przegapi okazji, aby oszukać samą siebie" - powiedział prezydent Ferrari.

Mik Coughalan komentując całą sytuację związana z jego powrotem do pracy w zespole ścigającym się w Formule 1, wykazał skruchę i stwierdził, że będzie wszystkimi siłami starał się odbudować swoją reputację.

"Opuszczenie zespołu i sportu który kocham, a następnie obserwowanie skutków moich działań z punktu widzenia teamu i jego fanów, było druzgoczące. Wszystko, co mogę teraz zrobić to ciężko pracować, próbując odbudować moją reputację w Formule 1. Mogę mieć tylko nadzieję, że odzyskam szacunek ze strony wszystkich zaangażowanych w sport" - powiedział nowy dyrektor techniczny teamu Willliams.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy