Bolidy McLarena są niedopracowane?

Kierowca Formuły 1 teamu McLaren Hiszpan Fernando Alonso, który z powodu problemów technicznych nie ukończył żadnego z trzech tegorocznych wyścigów oficjalnie przyznał, że jest bardzo zawiedziony nowym bolidem.

Alonso wypowiedział się krytycznie po niedzielnym wyścigu w Bahrajnie, z którego wycofał się na trzy okrążenia przed końcem.

"To było frustrujące. Deficyt mocy silnika, szczególnie na prostych był zadziwiający. Czasami patrzyłem w lusterka na początku prostej, gdy rywal był 300-400 metrów za mną. Dojeżdżając do kolejnego zakrętu widziałem, że już jest obok mnie" - przyznał dwukrotny mistrz świata.

Hiszpan negatywnie ocenił zmodernizowaną jednostkę napędową, jaką Honda zamontowała w jego bolidzie przed wyścigiem w Bahrajnie.

Reklama

"Nie można było pojechać takim tempem, jak poprzednio w Australii i Chinach. Do tego doszły problemy techniczne - chcesz walczyć, ale nie możesz. Na prostych nie mogłem bronić swojej pozycji. To była nierówna bitwa, co mi się coraz bardziej nie podoba" - dodał kierowca, który chyba coraz bardziej ma dość współpracy z teamem z Woking.

Kontrakt Alonso z McLarenem wygasa po sezonie 2017, ale - jak sądzi wielu obserwatorów F1 - może dojść do jego zerwania wcześniej. Tak uważa m.in. przyjaciel Hiszpana, były kierowca F1 Australijczyk Mark Webber, który w 2013 roku rozstał się w Formułą po 215 występach.  

W tym roku Alonso po raz szesnasty w karierze startuje w mistrzostwach świata Formuły 1. W tym czasie dwa razy - w latach 2005 i 2006 - był mistrzem, trzy razy - w 2010, 2012 i 2013 plasował się na drugiej pozycji, jeden raz - w 2007 był drugim wicemistrzem.

Od przejścia w 2015 roku z Ferrari do McLarena ani razu nie znalazł się na podium. W sezonie 2015 uplasował się w mistrzostwach świata na 17. pozycji, a w ubiegłym roku był 10.

O tym, że Alonso chyba rzeczywiście ma dość startów w ekipie McLarena, najlepiej świadczy fakt, że już teraz zdecydował o wycofaniu się z udziału 28 maja w Grand Prix Monako na ulicznym torze w Monte Carlo. Tego dnia Hiszpan weźmie udział w słynnych zawodach Indianapolis 500.

Celem - jak sam przyznał - jest skompletowanie tzw. "potrójnej korony". Składają się na nią zwycięstwa w GP Monaco, Indianapolis 500 i słynnym 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Dotychczas dokonał tego tylko jeden kierowca - Brytyjczyk Graham Hill. GP Monako wygrał pięciokrotnie (1963, 1964, 1965, 1968, 1969), Indianapolis 500 w 1966 roku, a 24h Le Mans w 1972. 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy