Bernie Ecclestone: Formuła 1 zniszczyła moje małżeństwo

Bernie Ecclestone właściciel prawa do Formuły 1 w piątek kończy 81 lat. Dla jednych człowiek instytucja, który wyniósł F1 na piedestał komercyjnych sportów. Dla innych ekscentryczny despota, łasy na pieniądze, który widzi tylko własny interes. Nie zamierza zwalniać tempa, chociaż przez swoją pracę stracił żonę.

Rządzi niepodzielnie F1 od 1978 roku, kiedy jako szef FOCA negocjował z FSIA (dzisiejsza FIA - Międzynarodowa Federacja Motorowa) serię ustaleń prawnych dotyczących powstania nowego tworu pod nazwą Formula One Promotions. Ecclestone stworzył swoje imperium w oparciu o swoje długoletnie doświadczenie w sportach motorowych.

Zaczynał jako kierowca wyścigowy na początku lat 50. Wziął udział w kilku wyścigach F3, które porzucił po niebezpiecznym wypadku. Zajął się menedżerką znanych kierowców, był też właścicielem teamu ubiegającego się o starty w F1. Ostatecznie został właścicielem Formula One Promotions, którą zawiaduje od ponad 30 lat. W wywiadzie dla niemieckiego "Die Welt" Bernie Ecclestone wyznał, że praca dla swojego imperium pochłaniała i wciąż pochłania bez reszty. Między innymi dlatego po blisko ćwierć wieku rozpadło się jego małżeństwo z 25 lat młodszą byłą modelką z Chorwacji - Slavicą. Brytyjczyk z tego związku ma dwie córki - Tamarę i Petrę.

Reklama

"Pracowałem dla Formuły 1 bardzo, bardzo ciężko i prawdopodobnie zbyt intensywnie, przez co zniszczyłem mój związek. Jestem za bardzo zajęty, choć lubię to co robię. Niemal zawsze pracuję od dziewiątej do szóstej, czasami nawet wieczorami, siedem dni w tygodniu. Slavica nie była z tego powodu zadowolona. Przez 25 lat torturowałem ją swoją pracą, więc teraz podróżuje po świecie, jakby miało nie być jutra. Próbuje nadrobić stracone chwile" - przyznał Ecclestone.

Brytyjczyk pomimo swojego wieku, problemów ze zdrowiem i przykrych życiowych doświadczeń, nie zamierza zwalniać tempa pracy. Anglik wyznał, że nie potrzebuje odpoczynku.

"Bardzo rzadko robię sobie urlop i nie na długo. Przez ostatnie 50 lat najdłuższą przerwą, jaką sobie zrobiłem, był 10-dniowy urlop. Nie potrzebuję odpoczynku" - powiedział Ecclestone

Ecclestone nie uważa siebie za człowieka, który ma monopol na prowadzenie biznesu Formuły 1, chociaż nie brak opinii, że jego czas dawno już minął. Jak sam mówi, bez jego osoby F1 nie upadnie, ale może być problem z zaufaniem.

"Nie byłoby jakiejś zapaści, lecz sprawy uległyby większej komplikacji, ponieważ być może zniknęłoby zaufanie. Ludzie pewnie czytaliby każdy kontrakt dziesięć razy więcej, niż robią to teraz". - wyjaśnił Ecclestone.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy