Alonso pozostaje optymistą

Dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso, mimo niepowodzenia w Grand Prix Hiszpanii, pozostaje optymistą.

Na torze Catalunya pod Barceloną 26-letni kierowca Renault musiał wycofać się na 35 okrążeniu, po tym jak silnik jego bolidu zapalił się i nie mógł kontynuować jazdy.

Pochodzący z malowniczej Asturii, a konkretnie z Oviedo, Hiszpan mógł czuć się rozczarowany, bowiem kibicowało mu prawie 115 tysięcy widzów!

"Czasami takie przykrości trafiają się nam, czasami innym. Niestety było to Grand Prix przed moją publicznością, ale końcem wszystkiego czuję się dobrze, ponieważ długi czas walczyliśmy jak równy z równym z najlepszymi, a w pierwszych wyścigach byliśmy za nimi daleko w tyle" - podkreślił Alonso, który w kwalifikacjach ustąpił pola tylko broniącemu tytuł Finowi Kimiemu Raikonenenowi, a w trakcie wyścigu, długo utrzymywał wysokie trzecie miejsce.

Reklama

"Wszystko układało się dobrze. Podium było raczej niemożliwe i tak jak się spodziewaliśmy walczyliśmy z Kovalainenem i Heidfeldem o szóste lub siódme miejsce. To jest kierunek, którym musimy podążać. Szkoda, że nie udało mi się skończyć wyścigu, ale opuściłem to z dobrym samopoczuciem. Bez wątpienia jestem optymistą przed kolejnym wyścigiem. Nie mogę się już doczekać Grand Prix w Turcji i mam nadzieję, że potwierdzimy naszą coraz lepszą dyspozycję i rozpocznie się dla nas nowy etap w tym sezonie" - dodał Fernando Alonso, który na razie w klasyfikacji generalnej z 6 punktami zajmuje 10 miejsce.

INTERIA.PL/AFP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy