Adrian Sutil ma problemy z prawem

Adrian Sutil, były kierowca Force India, może trafić na rok do więzienia. Niemiecki kierowca jest oskarżony o napaść i zranienie prezesa firmy, która jest właścicielem stajni Lotus (dawniej Lotus-Renault).

W ubiegłym roku po GP Chin Adrian Sutil reprezentujący wówczas barwy stajni Force India wdał się w awanturę w jednym z nocnych klubów, gdzie świętował zakończony wyścig. Niemiecki kierowca, według zeznań świadków (między innymi Lewisa Hamiltona - McLaren) i poszkodowanego, miał uderzyć fragmentem szklanki (inne wersje mówią o butelce) oraz zranić w szyję prezesa Genii Capital - Erica Luxa. Według niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Sutil za ten czyn może trafić na rok za kraty. Rozprawa ma się odbyć pod koniec stycznia.

Reklama

Nieoficjalnie mówi się, że od werdyktu sędziego będzie zależeć nie tylko przyszłość Sutila, jako obywatela, ale także jako kierowcy F1. Sutil pod koniec roku stracił zatrudnienie w Foce India, pomimo tego że ubiegły sezon może zaliczyć do bardzo udanych. W kuluarach mówi się, że Niemiec jest jednym z najpoważniejszych kandydatów, aby zająć miejsce drugiego kierowcy w stajni Williamsa, która do tej pory ogłosiła, że w przyszłym roku w Grove pojedzie Pastor Maldonando. Menedżer Adriana Sutila - Manfred Zimmermann, nie odpowiedział wprost, czy team sir Franka Williamsa uzależnia swoją decyzję od orzeczenia sędziowskiego, ale dał do zrozumienia, że w ciągu niespełna dwóch tygodni będzie wiadoma przyszłość jego podopiecznego.

"Wszystko powinno się wyjaśnić w trakcie dziesięciu dni. Planujemy pozostać w F1" - powiedział menedżer Sutila.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy